Your skin is not a paper- don't cut it!
Problem samookaleczania się jest bardzo powszechny w tych czasach. Może on wystąpić we wszystkich grupach społecznych, niezależnie od wieku, płci czy innych czynników. Desperackie wołanie o pomoc czy rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi? Trudno jest to stwierdzić jednoznacznie, ponieważ nauczona doświadczeniem, wiem, że nie należy wkładać wszystkich do jednego worka. Uporządkować ludzi i "wsadzić" ich do odpowiedniej szufladki jest bardzo łatwo, schody zaczynają się gdy musimy zwrócić uwagę na poszczególne jednostki. Z przykrością stwierdzam, że spotkałam się z przypadkami, przez które traciłam wiarę w dzisiejszą młodzież. Mowię jak stara emerytka, oh well. Jednak trudno mi inaczej opisać osoby, które niszczyły swoją skórę, zostawiały na niej blizny tylko po to, by wywrzeć wrażenie na otoczeniu. I tu nasuwa się pytanie, czy bycie przez pięć minut w centrum uwagi jest warte poświęcenia kilku centymetrów kwadratowych Twojej pięknej, nienaruszonej skóry.
Zupełnie inaczej jest, jeżeli chodzi o osoby, które rzeczywiście mają problem. W tym wieku wszystko wydaje nam się takie ważne, wieczne i nie podlegające zmianom. Znam to- też jestem nastolatką. Wyolbrzymiam problemy, myślę, że zawali mi się świat, gdy coś nie pójdzie po mojej myśli. I właśnie w takich sytuacjach, w akcie desperacji sięgamy po żyletkę, nóż czy nożyczki. Nie trzeba być wielkim masochistą, żeby lubić zamieniać ból psychiczny na fizyczny. Niepokojące jest to, że taki proces uzależnia i coraz częściej mamy ochotę zrobić sobie krzywdę. Konsekwencją jest topienie się w bluzach w lato i odmawianie przebierania na wf, tylko po to, żeby nikt nie zauważył śladów po cięciu się. Nie uważam, że osoby, które się okaleczają są tchórzami, lecz taki sposób rozładowywania złych emocji jest najłatwiejszy. To nie problem iść po żyletkę i przycisnąć ją do nadgarstka, powodując sobie ból. Ale czy nie warto zupełnie inaczej wykorzystać tę energię? Nie mam zamiaru nikogo oceniać albo mówić, jak ma żyć. Chce Wam tylko uświadomić- bo a nuż są tu osoby, które się tną- że zła emocja może być zamieniona w dobrą. Każdy ból, smutek i niepowodzenie może być zamienione w endorfiny. Sposobów jest mnóstwo: można tańczyć, skakać na skakance, biegać, jeździć na rowerze, robić pompki.
Inną "alternatywą" cięcia się, jest Butterfly Project. Projekt ten polega na tym, że osoby samookaleczające się zamiast po ostre narzędzie, sięgają po mazak czy długopis i rysują motyla. Za każdym razem, gdy psychicznie czujemy się fatalnie, możemy dorysować towarzysza. Uwaga! Jedno pociągniecie żyletką zabija wszystkie motyle. Nie chcesz chyba być odpowiedzialny/a za śmierć tych pięknych owadów, prawda?
13 komentarze
Słyszałam o tym projekcie. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIKNIJ :)
W tym projekcie nie chodzi o wyobrażenie sobie że motyl narysowany przez nas jest odzwierciedleniem tego owada a. jakiejś osoby na której nam zależy... To psychicznie motywuje do tego by nie ranić zarówno siebie jak i tej bliskiej nam osoby..
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze napisane! :)
OdpowiedzUsuńbenia-blog.blogspot.com
fajny projekt :)
OdpowiedzUsuńhttp://hogwart-inna-historiaa.blogspot.com/
Genialny projekt!
OdpowiedzUsuńA co do osób tnących się, mam takie samo zdanie, tylko najgorsze jest to gdy te osoby są ci bliskie i nie da im się przetłumaczyć, że nie powinny się ciąć...
---------------------------------------
karalasworld.blogspot.com
Świetny projekt, który może choć trochę pomorze takim osobom :)
OdpowiedzUsuńDla mnie na smutek najlepszy jest taniec :)
http://22-ffashion.blogspot.com/
Świetne słowa nie zawsze nasze powody naszych niepowodzeń trzeba rozwiązywać prze okaleczanie się,zawsze kogą znaleźć się inne sposoby na pozbycie problemów.
OdpowiedzUsuńhttp://niezapominajk.blogspot.com/
słyszałam o tym projekcie i uważam,że to naprawdę genialny pomysł i moze niektórym pomóc!
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym co napisałaś :)
oleksandra-official.blogspot.com
ten projekt jest świetną sprawą!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie. - KLIK
za rzadko dodajesz posty
OdpowiedzUsuńpostaraj się częściej
wiem że może nie masz czasu przez ilość nauki
ale ja nie mogę się już doczekać kolejnego postu :D
Ostatnio słyszałam o tym projekcie:)
OdpowiedzUsuńhttp://ariee-blog.blogspot.com/
Świetny post, przemyślany, super ;)
OdpowiedzUsuńindyjskipalisander.blogspot.com
Bardzo przemyślany post! Bardzo współczuję osobą, które tną się, ale również nie potrafię im pomóc...
OdpowiedzUsuńsweethomesweety.blogspot.com
Każdy komentarz jest motywacją do dalszego pisania!
Jeżeli blog Ci się podoba, to zaobserwuj, a jeśli spodoba mi się Twój- na pewno odwdzięczę się tym samym :)